Wszystkie imprezy bardzo udane. Ślub piękny (tradycyjnie ja ryczałam). Znajomi mojego brata, którzy śpiewali na ślubie zrobili na mnie piorunujące wrażenie. Ale myślę, że największe wrażenie zrobił na wszystkich występ wokalny panny młodej przed zakończeniem uroczystości. Mnie przypadła rola odczytania Modlitwy Wiernych. Stres był, tym bardziej, że od kilku dni traciłam głos. Ale dałam radę.
Wesele również w pięknym mazurskim lokalu. Bliskość jeziora z pewnością zachwyciła większość gości. Niestety dla mnie i innych gości bawiących się w towarzystwie dzieci był to wielki stres. Na szczęście młodzi na długi czas zatrudnili animatorów, co pozwoliło nam się wyluzować.
Bardzo przypadła mi do gustu forma śniadania następnego dnia. Każdy zszedł na śniadanie, gdy miał ochotę. Jedliśmy śniadanie na tarasie, dzieci biegały wokół pensjonatu. Bardzo przyjemnie.
Tydzień w Jarosławcu ogólnie również bardzo udany. Pogoda nam dopisała. Odpoczeliśmy, dzieci świetnie się bawiły niezależnie od tego czy byliśmy w domku czy na plaży. Wybraliśmy Perłę Bałtyku w Jezierzanach. Godne polecenia miejsce. Czyste, dobrze wyposażone domki. Właściciele bardzo mili i pomocni. Sporo atrakcji dla dzieci. Tylko odległość od morza... Było dalej niż miało być. Nie narzekaliśmy. Cieszyliśmy się. Ja morza nie lubię, chodzenie jest dla mnie lepszą rozrywką. Leżenie plackiem na plaży to nie moja bajka. Robiłam z dziećmi zamki z piasku.
W trakcie wakacji skończyłam spodniczkę Zuzy. Pierwotnie miała być sukienka. Zuzia wybrała sobie kolor włóczki (bardzo mnie cieszy, że nie gustuje w różach)i zabrałam się do pracy. Po pierwszej przymiarce okazało się, że wyszła świetna spódniczka. Efekt końcowy był zależny od decyzji Zuzi. Wybrała spodniczkę. Nosi, jest zadowolona, czyli projekt udany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz